Wodospad głęboki

Evenly

Evenly również wyjęła swój sztylet i zaczęła go obracać w rękach. Nagle jej uwagę przy kóło stado ptaków lecących na niebie. Evenly błyskawicznie wyjęła za pleców kuszę. I strzelając dwa razy wywróciła się do tyłu. Po chwili pod jej nogi spadły dwa gołębie.
-Masz może ochotę?-Zapytała proponując jednego z nich kotce.

Shinra

Zerknęła na gołębie.
-Nie, dziękuję. Nie jestem głodna.- Powiedziała wpatrując się w sztylet. Po chwili wstała i stanęła jakieś pięć, lub sześć metrów od grubego drzewa. Schowała pierwszy sztylet i wzięła ten z niebieską rękojeścią. Wzięła zamach i rzuciła sztyletem w kierunku drzewa. Sztylet nie leciał prosto, lecz wbił się z boku. Shinra podeszła do drzewa i wyjęła sztylet. Spróbowała jeszcze raz, ale pewniej. Sztylet nie wbił się w środek, ale był bliżej niego.

Evenly

Evenly wypiła krew z obu gołębi. Ona również wstała i podeszła do Shinry stanęła koło niej z również rzucała w drzewo ale nie do tego samego.Ona również nie rzucała sztyletami tylko kulami z ognia. Tak trzeba jeszcze popracować nad celnością

Shinra

Shinra zbliżyła się do drzewa i wyciągnęła sztylet. Znów się oddaliła, lecz nim to zrobiła, ostrym sztyletem zaznaczyła mały obszar, w który będzie starała się trafić. Zaznaczyła też środek tego miejsca i zaczęła rzucać. Ostrze wbiło się, lecz brakowało kilku cali do trafienia w wybrany obszar.

Evenly

-Nie tak-Powiedziała Evenly widząc że kotka źle rzuca sztyletem -O tak to się robi.-Powiedziała chwyciła ją za rękę ze sztyletem i rzuciła. wbił się idealnie w środek
-Spróbuj sama delikatnie acz stanowczo.

Derin

Derin przyszedł tutaj i zobaczył jedną nieznajomą. Podszedł do niej i się przedstawił. - Hej, nazywam się Derin. - Wspiął się na drzewo i usiadł.

Shinra

Kotka spróbowała. Jej ruchy były już płynne i zarazem szybie. Sztylet trafił prawie w środek. Trudno się dziwić, Shinra niewiele wiedziała o rzucaniu sztyletami. Spróbowała z pofalowanym. On był trochę dalej, ale trafił w obszar.
-Cześć. Jestem Shinra.- Odpowiedziała wyciągając sztylety z pnia drzewa.

Evenly

Evenly się nie odezwała nawet go nie zauważyła. Dalej rzucała kulami ognia w drzewo. Ręka po przebiciu bardzo ją bolała ale nie dawała tego po sobie poznać.

Shinra

Shinra rzuciła sztyletem i trafiła nim w środek. Drugi trafił obok. Wyjęła je i próbowała dalej. Było trochę gorzej, lecz nie było źle. Zadowolona rzuciła jeszcze raz. Teraz coś poszło nie tak, bo trafiła w linię oddzielającą obszar od reszty.

Evenly

Evenly podeszła do Shinry.
-Popatrz jak ja to robię.
Stanęła w miejscu gdzie stała kotka. Wyjęła sztylet i jednym zdecydowanym ruchem go rzuciła wbił się w środek. Chwyciła go za czubek ostrza i jeszcze raz rzuciła.
-Widzisz spróbuj tak.

Shinra

Shinra wyjęła sztylety, oddaliła się i rzuciła pewnym ruchem. W końcu trafiła w środek. Wyjęła sztylety i próbowała kilka razy. Za każdym razem było bardzo dobrze. Gdy trafiła jeszcze raz, wyciągnęła rękę przed siebie, mimo, że nie stała przed drzewem. Sztylety zaczęły drgać i wyszły z pnia drzewa. Po chwili oba trafiły do rąk Shinry, choć ta się nie ruszała.

Evenly

Evenly się tylko uśmiechnęła. Często widziała takie zjawiska. Jej sztylet również do niej powracały.
-No widzisz od razu lepiej ci idzie.-Pochwaliła ją Evenly. Jej tez szło coraz lepiej rzucanie kulami ognia.

Shinra

Shinra wyglądała jakby tego nie zauważyła. Faktycznie tak było. Rzucała dalej i przyciągała sztylety. Jednak po dłuższym czasie zorientowała się, że to ona. Zastanowiła się czy może tak robić z innymi rzeczami. Zobaczyła spory kamień. Wyciągnęła rękę i skupiła się. Po chwili kamień unosił się i poleciał do wody. Przyciągnęła sztylety i schowała je. Teraz unosiła patyk, który leżał na ziemi.

Evenly

Evenly bacznie się jej przyjrzała czyżby miała zdolność telekinetyczne?
-Hej Shinra przenieś może ten sztylet .-Zaproponowała wyciągając doń ze sztyletem.

Shinra

Shinra wyciągnęła rękę i skupiła się na sztylecie. Ten uniósł się i obracał się ostrzem do dołu. Po chwili przeszedł na bok i opadł na dłoń Evenly. Kotka opuściła rękę i wpatrywała się w sztylet. Jednak nie potrafiła go unieść bez użycia dłoni. Musiałaby poćwiczyć. Wyciągnęła rękę i zaczęła przyciągać do siebie sztylety Evenly, a było ich sporo. Te szybko leciały w jej kierunku. Obie ręce wyciągnęła na boki i szybko wykonała gest, który zatrzymał ostrza przed jej ciałem. Uśmiechnęła się do siebie i oddała sztylety Evenly.