Las Księżycowy

Evenly

Evenly sie zdziwiła.
-A skąd to wiesz?-Zapytała i zaproponowała-No to może ty prowadź.
Powiedziała i teatralnie przesunęła ręka na znak pierwszeństwa.

Hekate

// Ev, nie o to dziecko chodziło Smile

Ja śledzę Kasane Teto Razz

//

Evenly

///Wybacz moja wina Smile

///

Evenly czekała na ruch Hekata i wpatrywała się w Zazdrość który poszedł przodem. Nie wiedziała bowiem czy nic na nie nie wyskoczy wolał iść przez to przodem taki mały zwiadowca.

Torak

Wszedłem do lasu i od razu wskoczyłem na pierwsze lepsze drzewo,zaczołem po nich skakać w końcu prawie bym spadł lecz w następnej chwili wbiłem pazury w konar i utrzymałem się.

Evenly

Evenly usłyszała łamiące się gałązki. Zaczęła iść w tamtą stronę. Po chwili zobaczyła na drzewie Toraka.
-No proszę a ja myślałam że jesteś wilkołakiem.-Zaśmiała się opierając o drzewo.

Torak

Spojżałem w dół i zobaczyłem Evenly,zeskoczyłem na dół stając naprzeciwko niej
-Heh no co lubie poskakać po drzewach-powiedziałem z uśmiechem na pysku,
spojżałem w górę i znów znalazłem sie na drzewie lecz zwisając do góry łapami.

Evenly

Evenly na niego spojrzała."Jakie one są dziecinne"Pomyślała i rozłożyła skrzydła. Zaczynały ją boleć kiedy były za długo schowane. Skrzyżowała sobie ręce na pierś. Była ciekawa czy wilkołak zwróć na nie uwagę.

Torak

Spojżałem na skrzydła,zeskoczyłem i przyglądałem się im uważnie-Ładne...-powiedziałem z fascynacją w głosie-Hmm...Czarne pióra anioła jeśli się nie myle-
powiedziałem skubiąc futro na brodzie.

Yumi

Yumi postanowiła wrócić w to miejsce. Podobało jej się wcześniej, to dlaczego miałaby nie wracać. W dodatku mogła poćwiczyć szybkość. Na ramieniu siedział jej czarny kot o szmaragdowych oczach, który mruczał. Nagle dobiegły ją czyjeś głosy w oddali. Jeden poznawała, a drugiego nie spotkała jeszcze nigdy. Była tego wręcz pewna. Przyśpieszyła trochę i gdy była już obok Evenly i dziwnego wilkołaka schowała się za drzewem chcąc wystraszyć starszą koleżankę. - Kuroi cicho... - Powiedziała szeptem.

Evenly

-Tak a ty skąd masz taką wiedzę?-Zapytała go Eevnly.
-Yuki wyłaź zza drzewa.-Powiedziała śmieją się do kotki która się chowała na poszyciem leśnym.

Hekate

Hekate szła dalej za dziwnymi odgłosami. Nie chciała rezygnować. Była upartą istotą. Jeśli Ev, bądź Torak zechcą, pójdą za nią. Wilczyca znów zaczęła bezszelestnie biec po leśnej ziemi.

Yumi

-Ale tu nie ma Yuki. - Powiedziała powoli wychodząc ze spalonej kryjówki. - Jest Yumi. - Dodała z uśmiechem po czym stanęła jak wryta widząc piękne, duże, czarne skrzydła doczepione do Ev. - Wooooooow... Jakie ładne! - Powiedziała z kocią mordką, a oczy błyszczały. Pierwsze co zrobiła to podbiegła i delikatnie ruszyła jedno piórko palcem wskazującym. - Ale fajnie! Dotknęłam! - Krzyknęła niczym małe dziecko.

Torak

Spojżałem na przybyłą-Witam Torak jestem-powiedziałem z uśmiechem,oparłem się plecami o drzewo-A mam swoje źródła a pozatym da sie wyczuć-dodałem i wciągnołem powierze w płuca.

Evenly

Evenly nimi zamachała.
-Sorki za pomylenie imienia.-Powiedziała śmiejąc się z radość kotki.
Zamachała jeszcze kilka razy tak że powstał wiaterek.

Yumi

Poczuła lekki wiatr we włosach. Niektóre, niesforne kosmyki zaczęły falować. - Łiii! - Piszczała. Kto by się spodziewał u niej takiej reakcji? Spojrzała na wilkołaka. - Dzień dobry. Yumi. - Przywitała się i przedstawiła za to Kuroi patrzał na niego i zasyczał. - Kotek, spokojnie. Pan Ci nic nie zrobi. - Powiedziała. Ale nie dziwiła się mu, który kot nie bał by się dużego wilka lub psa? To już jest w naturze. - Nic się nie stało. - Odpowiedziała z uśmiechem Evenly.